środa, 3 grudnia 2014

Recenzja: głęboko odżywczy krem syberyjski do twarzy

Dziś pora na recenzję bardzo przyjemnego kremu o praktycznie w całości naturalnym składzie, na jaki możecie natknąć się w... Rossmanach :)

Ta mała saszetka przykuła moje oko ze względu na napis "Sibir". Bardzo lubię rosyjskie kosmetyki i zdziwiłam się, kiedy podczas rutynowych zakupów w mainstreamowej drogerii natknęłam się na coś, choć jak okazało się po chwili, tylko z nazwy związanego z Rosją. Napis "made in France" na dole opakowania nieco przygasił moją ciekawość, ale tylko na chwilę. Rzut oka na skład sprawił, że produkt od razu trafił do mojego koszyka.


Jak już wspominałam, opakowanie ma formę małej saszetki. Waga kremiku to 16g. Zawartość wyciska się przez otworek zamykany na zakrętke. Wydobycie kremu jest bardzo łatwe nawet jeśli została nam już końcówka, ciśniemy do końca ;) Aczkolwiek przy typowym słoiczku mamy większą pewność, że zużyłyśmy wszystko. W każdym razie opakowanie jest poręczne, zmieści się wszędzie i nie jest ciężkie.


Producent zapewnia, że skład to 98% składników naturalnych. Zawiera:
  • olejek sosnowy (któremu po części zawdzięcza zapach), 
  • glicerynę, 
  • kakao, 
  • masło Shea,
  • ekstrakt Rhodiola (Różeniec górski - występuje na obszarach okołobiegunowych, więc autentycznie prosto z Syberii),
  • żeń-szeń,
  • żurawinę,
  • aloes
  • olejek jojoba.
Szukając w składzie słowa "alcohol" znaleźć możemy:
  • benzyl alcohol, jako konserwant - ale mniej więcej w połowie składu
  • cetearyl alcohol, jako substancja emolientowa, zmiekczająca
Ponadto 1 czy 2 substancje komodogenne, tzn. mogące zapychać pory.

Krem dobrze się rozsmarowuje i natychmiast wchłania. Skóra jest bardzo miękka i miła w dotyku i pozostaje taka na wiele godzin. Gdy nakładam krem na noc, po obudzeniu efekt nadal się utrzymuje. Dzięki olejkowi sosnowemu, który osobiście stosuję samodzielnie w celu oczyszczenia porów czy załagodzenia zaskórników, krem koi niedoskonałości i na prawdę ogranicza ich występowanie. Muszę przyznać się, że stan mojej skóry podczas używania tego niepozornego kremiku połączonego z dobrym oczyszczaniem poprawił się. Niestety krem nie matuje rewelacyjnie i dla osób o tłustszej skórze, polecam głównie na noc, ponieważ jest bardzo odżywczy. Budzimy się z na prawdę odżywioną i ukojoną cerą :)
Zużyłam już 2 opakowania tego kremu i na pewno kupię kolejne. Jak dla mnie ma niesamowicie przyjemne i korzystne działanie. Lubię jak przez noc moja skóra wchłania wszystkie odżywcze substancje. Absolutnie nie tłusta konsystencja, coś pomiędzy żelem a kremem, tylko umila mi jego stosowanie. Nie lubię tłustych mazideł, albo długo wchłaniających się kremów. Cena to 9,99 za 16g. Nie najtaniej, ale wydajność nie jest zła. Polecam przynajmniej na wypróbowanie :)

Terra Active to cała seria saszetek inspirowanych różnymi stronami świata. Ostatnio kupiłam również maseczkę z islandzkich wodorostów i jest w trakcie testowania.

2 komentarze:

  1. od dłuższego czasu się nad nim zastanawiam. kupię. obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja go ostatnio kupiłam nie ukrywam, że ze względu na nazwę (moje zafascynowanie Syberią) i skład i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona nim, to mój drugi kosmetyk z tej serii, mam peeling Koulikoro i ten również jest wprost nieziemski!

    OdpowiedzUsuń